1. Gdy adrenaliny ogień
Gdy nie działa żaden mądry plan
Gdy w mojej głowie alarmowy stan
Rozbrajasz mnie pieszczotą
I cały ciężar rzucam w kąt
W sumie w życiu chodzi o to, by go zdjąć
Jesteś jak po maratonie wdech
Jak po awanturze dużej szept
Refren: O północy wejdźmy na dach,
Żeby patrzeć w oczy gwiazd
Przecież nikt nie zobaczy
Jak nadzy szukamy ich w nas
O północy wejdźmy na dach
By pod gołym niebem spać
I niech każdy to widzi
Co znaczy szczęśliwym być tak
2. Ja wyciągam dłoń na zgodę
Gdzie tu sens, by spierać z losem się?
Dziś wybrać mogę – dobrze mi czy źle
Tak – to nietrudne słowo
Cały świat mam u swych stóp
Mało tego, Ciebie obok kocham znów
Jesteś jak po maratonie wdech
Jak po awanturze dużej szept
Refren: O północy wejdźmy na dach
Żeby patrzeć w oczy gwiazd
Przecież nikt nie zobaczy
Jak nadzy szukamy ich w nas
O północy wejdźmy na dach
By pod gołym niebem spać
I niech każdy to widzi
Co znaczy szczęśliwym być tak
Czujesz tę siłę, co burzy parawany
Jesteś Ty, jestem ja – nic pomiędzy nami
Refren: O północy wejdźmy na dach
Żeby patrzeć w oczy gwiazd
Przecież nikt nie zobaczy
Jak nadzy szukamy ich w nas
O północy wejdźmy na dach
By pod gołym niebem spać
I niech każdy to widzi
Co znaczy szczęśliwym być tak